The House of the Dead: Remake

The House of the Dead: Remake

recenzja

Współczesna wersja klasycznego celowniczka Segi z zombiakami w roli głównej.

Ponure i mroczne rezydencje często skrywają swoje sekrety. Nie inaczej jest w przypadku posiadłości dr Curiena. Ten biochemik i genetyk miał obsesję na punkcie odkrycia natury życia i śmierci, przez co zaczął prowadzić nielegalne eksperymenty na ludziach. Ich efektem były przerażające kreatury, które opanowały laboratorium naukowca.

Do rezydencji przyjeżdżają agenci AMS - Thomas Rogan oraz G. Zostali oni wezwani przez Sophie, narzeczoną Thomasa pracującą dla Curiena. Od tego momentu rozpoczyna się walka o życie własne, jak i pracowników laboratorium.

The House of the Dead to przykład gry typu rail shooter, w Polsce zwanej potocznie celowniczkiem. W grze tego typu poruszamy się automatycznie po z góry ustalonej przez twórców ścieżce (czasami mamy możliwość wyboru ścieżki), a zadaniem gracza jest sterowanie celownikiem i strzelanie do przeciwników oraz elementów otoczenia, w których poukrywane są różne bonusy.

Do najbardziej znanych gier tego typu jest m.in. właśnie wspomniana seria z zombiakami od Segi, Virtua Cop (również od Segi) czy Time Crisis (od Namco).

Celowniczki wywodzą się z salonów gier, w których automaty wyposażone były w light guny. W przypadku konsolowych portów do celowania używano albo padów albo dedykowanych do danej konsoli light gunów, zaś w przypadku wersji PC - myszki.

Odrobina historii

The House of the Dead zadebiutowało w Japonii 13 września 1996 roku w japońskich salonach arcade. Była to produkcja zespołu Sega AM1. Twórcy zdecydowali się na motyw zombie i horroru kina klasy B, by wyróżnić się od gry Virtua Cop, za którą odpowiedzialny był inny zespół Segi - AM2.

Japońska ulotka reklamująca The House of the Dead na automatach

Gra okazała się sukcesem, dzięki czemu dwa lata później powstały porty na konsolę Sega Saturn (marzec) i PC (wrzesień), a w listopadzie tego samego roku na automatach wydano jej kontynuację.

Do 2018 roku wydano jeszcze trzy kolejne części gry z głównego nurtu serii i aż 9 spin-offów. Pokazuje to, że seria The House of the Dead cieszyła się dużą popularnością.

3 października 2019 roku, rodzime Forever Entertainment, zapowiedziało wydanie remake'u pierwszej i drugiej części z serii. Początkowo nie ogłoszono jednak szczegółów. Trzeba było poczekać aż do 14 kwietnia 2021 do prezentacji Nintendo Indie World, podczas której pojawiła się zapowiedź remake'u pierwszej części ekskluzywnie na Switcha.

The House of the Dead Anno Domini 2022

Na remake The House of the Dead autorstwa Polaków ze studia MegaPixel musieliśmy poczekać jeszcze rok, do kwietnia 2022. Dzięki uprzejmości Forever Entertainment miałem okazję sprawdzić na kilka dni przed premierą gry w eShopie jak im ostatecznie wyszło przygotowanie odświeżonej wersji tego klasyka.

Moim punktem odniesienia jest port oryginalnej części wydanej na PC pod koniec lat 90-tych, gdyż niestety nie miałem okazji zagrać w automatowy pierwowzór. Wtedy też całą grę obsługiwałem myszką. Kilka la temu zaś miałem też okazję zagrać w spin-off wydany na Wii (The House of the Dead: Overkill), który ogrywałem mając przystawki do Wiilotów w kształcie pistoletów. I powiem Wam, że to było lepsze doświadczenie niż machanie myszką.

W przypadku remake'u mamy dwie opcje sterowania - albo poprzez gałki analogowe w Joy-Conie/padzie, albo używając żyroskopu machając Joy-Conem. Nie lubię celować wykorzystując analogi, więc żyroskop wydawał się tu idealnym rozwiązaniem.

Pistolet to uniwersalny klucz do każdych drzwi | The House of the Dead: Remake na Nintendo Switch

Po szybkiej rozgrywce okazało się jednak, że dla własnej wygody musiałem nieco zmienić domyślne ustawienia żyroskopu podbijając czułość do poziomu 1.5. Dzięki temu kolejne podejście było już przyjemniejsze i (co ważne) bardziej celne. W ogóle liczba opcji, jakie możemy zmienić jest imponująca - tryb sterowania, czułość, odwracanie osi X/Y, auto-przeładowywanie broni, asysta celowania, itp. Robi to wszystko wrażenie, dzięki czemu każdy znajdzie idealne ustawienia gry pod siebie.

Tu warto jeszcze wspomnieć, że grę możemy włączyć w dwóch trybach jeżeli chodzi o grafikę - normalną oraz wydajnościową. W obydwu przypadkach grafika renderowana jest w domyślnych rozdzielczościach konsoli (czyli 720p w trybie handheldowym i 1080p gdy konsola jest zadockowana) i nie schodzi poniżej 30 kl/sek. W trybie wydajnościowym oczywiście liczba klatek wzrasta, ponieważ część efektów jest wyłączona.

Taaaaką rybę wczoraj złapałem | The House of the Dead: Remake na Nintendo Switch

Sam grałem przy normalnych ustawieniach i mogę potwierdzić, że grało się płynnie. Zdarzyło się może z raz czy dwa podczas całej rozgrywki, że gra delikatnie chrupnęła dosłownie na chwilkę. Jednak, co ciekawe, nigdy nie odbyło się to podczas dynamicznej akcji, nawet kiedy atakowało nas kilka zombiaków, a podczas przemieszczania się między lokacjami. Widać programiści dobrze zoptymalizowali grę, by podczas najgorętszych momentów gry nic nas nie rozpraszało czy przeszkadzało.

Graficznie jest tak jak miało być - płynnie, ładniej, bez koślawych modeli i rozpikselowanych tekstur. Wszystkie modele przeciwników wyglądają na szczegółowo przygotowane i poruszają się płynnie. Możemy nawet sobie każdego przeciwnika dokładnie obejrzeć w dedykowanej galerii. Nie można też się przyczepić do wnętrz, które równie dobrze są przygotowane.

Jedyny zarzut, jaki można mieć pod względem grafiki, to miejsca rozgrywające się na wolnej przestrzeni (czyli np. na samym początku gry). Całość wygląda wtedy bardzo pusto, ubogo i surowo. Na szczęście po kilka chwilach wkraczamy do posiadłości i przemierzamy kolejne piętra budynku. A tam już nie można mieć takiego zarzutu do oglądanych widoczków. Pamiętajmy też, że jednak gramy Switchu, gdzie pewne ograniczenia sprzętowe istnieją i nie da się ich przeskoczyć.

Dźwiękowo jest również bardzo dobrze. Gra nie korzysta z oryginalnych sampli, więc całość udźwiękowiona jest na nowo. I tu też nie ma się do czego przyczepić. Wystarczy pograć kilka minut, by już po samych odgłosach wiedzieć jaki wróg czyha na nas za rogiem.

Dla porządku napiszę tylko, że w grze dostępna jest angielska wersja dźwiękowa oraz 9 wersji językowych w postaci napisów w grze. Oczywiście język polski jest jak najbardziej obecny.

Let's dance! | The House of the Dead: Remake na Nintendo Switch

A jak sama gra?

Cóż, mogę śmiało powiedzieć, że ekipa MegaPixel i Forever Entertaonment dowieźli świetnie wykonany remake oryginalnej gry. W całość gra się naprawdę przyjemnie, tak jak w oryginał. Akcja jest płynna i dynamiczna, ciągle coś się dzieje i nie można narzekać na nudę.

The House of the Dead: Remake jest grą krótką - jej przejście zajmie nam mniej niż godzinę czasu. Jednak należy pamiętać, że jej długość jest dokładnie taka sama jak oryginalnej wersji i nie należy traktować tego jako minusa.

Na szczęście dla nas, graczy, twórcy remake'u udostępnili wiele urozmaiceń, które wydłużają grę.

Kilka stopni trudności (łatwy, średni, trudny, arcade), dwa tryby gry (story mode i horda, gdzie potrafi być 15 razy więcej przeciwników), do tego dostajemy zbrojownię do odblokowania, trzy zakończenia (znane z oryginału), tryb fotograficzny, osiągnięcia czy różne nabijanie punktów za pokonanych wrogów (klasyczne i współczesne). Mówiąc krótko - dla każdego coś miłego.

Gdzie drzewo rąbią, tam zombiaki padają | The House of the Dead: Remake na Nintendo Switch

Warto jeszcze wspomnieć, że niedługo po premierze gry twórcy mają wypuścić tzw. cowboy mode, dzięki któremu grając w pojedynkę będzie można użyć obydwu Joy-Conów tak, jakbyśmy strzelali z dwóch pistoletów (Yippee Ki Yay, zombies!).

Wersja pudełkowa The House of the Dead: Remake

Pudełkowa wersja The House of the Dead: Remake zostanie wydana w Polsce przez dwa wydawnictwa.

Koch Media Poland będzie odpowiedzialna za wydanie wersji Limidead Edition. Wydanie to będzie zawierało grę na fizycznym nośniku, naklejki, dwa kartonowe zombiaki i ekskluzywne pudełko, które zostało wykonane w technice druku soczewkowego. Gra trafi do sprzedaży 26 maja, ale można już składać preordery.

The House of the Dead:Remake - wydanie pudełkowe w wersji Exclusive od Forever Limited

Wydania sygnowane logiem Forever Limited dostępne będą wkrótce w trzech wersjach (można już składać zamówienia):

  • unLimited (z klasycznym pudełkiem z kartridżem, numerowanym certyfikatem i samoprzylepną naklejką) za 179,99 PLN,
  • Limited (z kartonowym pudełkiem kolekcjonerskim, steelbookiem, chusteczką z mikrofibry, klasycznym pudełkiem z kartridżem, 3 metalowymi przypinkami, numerowanym certyfikatem i naklejką) za 269,99 PLN,
  • Exclusive (z kolekcjonerskim pudłem z grafiką lentikularną, statuetką Magiciana o wysokości 20 cm, klasycznym pudełkiem z kartridżem, numerowanym certyfikatem i naklejką) za 539,99 PLN.
Ocena końcowa

4/5
nindyk wspaniały

Na plus:
remake wierny oryginałowi
sporo dodatkowej zawartości
plany na dalszy rozwój gry
różne opcje sterowania

Na minus:
raczej dla fanów gatunku

Werdykt: Fani wersji klasycznej i w ogóle rail shooterów powinni być zadowoleni - MegaPixel i Forever Entertainment stworzyli bardzo dobry remake. Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na drugą część The House of the Dead: Remake.

Deweloper: MegaPixel Studio
Wydawca: Forever Entertainemt
Data wydania: 7 kwietnia 2022
Waga: 2,75 GB
Cena: 99,99 PLN (79,99 PLN do 26.04)

The House of the Dead: Remake w Nintendo eShop


Dziękuję Forever Entertainemt za udostępnienie gry do recenzji.

Podaj dalej:


Pan Nindyk

Wspieraj Pana Nindyka

Co tu dużo mówić - chciałbym docierać ze swoimi treściami do jak największego grona czytelników. Dlatego jeżeli doceniasz to, co robię, to proszę Cię o udostępnianie moich tekstów dalej oraz o polubienia i komentowanie moich postów w social mediach.

Możesz też mnie wesprzeć stawiając wirtualną kawę w serwisie BuyCoffee.to lub zostając moim Patronem. Zmotywuje mnie to do dalszej pracy nad prawdopodobnie najlepszą stroną o grach niezależnych na Switcha.



Partner strony:

Partnerem strony jest Forever Entertainment


Poprzedni wpis Następny wpis