Podczas japońskiego Nintendo Direct w marcu, Bandai Namco zapowiedziało wydanie kolejnej części "Taiko no Tatsujin" na Switcha. Niestety, nie podano wtedy zbyt dużo szczegółów. Aż do wczoraj.
Taiko no Tatsujin to seria gier rytmicznych, które w umiejętny sposób łączą japońską kulturę tradycyjną (bębny taiko) z popularną ("słodka" grafika, j-popowe utwory, itp.). W Japonii seria ta jest bardzo popularna od lat - kolejne części wychodzą praktycznie na każdą liczącą się w Kraju Kwitnącej Wiśni platformę (w tym najwięcej chyba na automaty, gdzie nieodłącznym elementem są duże bębny). Na Zachodzie niestety już tak różowo nie jest - wydano raptem kilka części na Wii i kolejne generacje PlayStation.
Nintendo Switch wydaje się być idealną platformą dla takiej gry rytmicznej - zarówno dzięki dotykowemu ekranowi, jak i (przede wszystkim) Joy-Conom. Dlatego to było tylko kwestią czasu kiedy Bandai ogłosi switchową wersję tego tytułu.
Podstawową metodą gry na najnowszej konsoli Nintendo będzie machanie Joy-Conami przed ekranem telewizora. Ale bynajmniej nie będzie to jakieś chaotyczne uderzanie w wirtualny bęben taiko. Na takim bębnie uzyskuje się dwa rodzaje dźwięków w zależności od ruchu Joy-Conem: pionowo z góry na dół uzyskamy dźwięk don, natomiast w dół po przekątnej - kat. Patrząc na ekran telewizora czy konsoli będziemy wiedzieli jaki dźwięk w danym momencie należy uzyskać. Taki tryb sterowania został nazwany Furifuri i jest najbardziej zbliżony do wersji automatowej, gdzie prawdziwymi pałeczkami uderzamy w prawdziwy bęben. Oczywiście będzie też możliwe sterowanie guzikami na Joy-Conie lub na ekranie dotykowym. No i jak to w takich grach rytmicznych bywa, poprawne wykonanie serii uderzeń tworzą combosy, które nabijają nam punkty. Podstawy wydają się proste, jednak myślę, że aby uzyskać takiego skilla jak ten Japończyk, to potrzeba sporo ćwiczeń:
W grze będzie 20 "postaci" do wyboru, z czego na początku ma być dostępnych tylko osiem. Specjalnie użyłem cudzysłowia, bo jak inaczej określić fakt, że wybieramy między różnymi typami spersonifikowanych bębnów taiko, pałeczek czy antropomorficznych zwierzątek jak np. węgorz? 😉 Oczywiście wszystko jest utrzymane w słodkiej, cukierkowej grafice, którą Japończycy po prostu nazywają kawaii.
Gra będzie obowiązkowo wykorzystywała HD Rumble, dzięki czemu gracz będzie odczuwał każde uderzenie w wirtualny bęben taiko. Dodatkowo, oprócz głównego trybu gry, będą tzw. party games, czyli mini gry dla maksymalnie czterech graczy.
Na switchowej wersji będzie można "wybębnić" 70 utworów z różnych gatunków muzycznych, począwszy od j-popowych hitów, poprzez muzykę z gier Nintendo, a kończąc na muzyce klasycznej. Na razie opublikowano listę 23 utworów. Znalazło się na niej m.in. Takane no Haneko-san (Back Number), Tomo ni (Wanima), Cha-La Head-Cha-La z anime Dragon Ball Z, Zankoku na Tenshi no Thesis z anime Neon Genesis Evangelion czy Jump Up, Super Star! Short Version z gry Super Mario Odyssey.
Taiko no Tatsujin: Nintendo Switch Version! zadebiutuje latem tego roku w Japonii. Niestety, nie wiadomo jeszcze czy gra zostanie wydana na Zachodzie. Na szczęście Switch pozbawiony jest blokady regionalnej, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by sprowadzić ten tytuł prosto z Japonii.
Źródło: Gematsu