Switch wydaje się być świetną konsolą dla gier wyścigowych w stylu retro. Możemy na niej zagrać m. in. w świetne Horizon Chase Turbo czy rodzime 80’s Overdrive. 7 kwietnia do grona tych gier doszedł nowy tytuł - Slipstream.
Ten indyczek został w całości przygotowany przez jednego człowiek - Brazylijczyka Sandro Luiz de Paula, znanego jako ansdor. Stworzył on dedykowany pod tę grę silnik, który odtwarza techniki skalowania sprite'ów w grach wyścigowych z lat 80-tych i 90-tych. Dzięki zastosowaniu tej technologii, Slipstream faktycznie wygląda jak klasyczny tytuł z tamtych lat. Oczywiście jest on na tyle uwspółcześniony, że nowi gracze którzy nie mieli styczności z takimi tytułami jak OutRun czy Crazy Cars, nie powinni się odbić.
Gra oferuje kilka trybów - pojedyncze wyścigi, grand prix, czasówki czy wyścig typu Cannonball, gdzie mamy jedną długą trasę z wyborem kolejnych etapów na zasadzie wyboru drogi na skrzyżowaniu. Do tego kilka samochodów różniących się parametrami. Dzięki takiej różnorodności każdy znajdzie coś dla siebie. I co najważniejsze - wydłuży nasz czas spędzony z grą.
Graficznie gra wygląda naprawdę fantastycznie. Slipstream stylizowany jest na tytuł retro pełną gębą i twórcy to się udało idealnie. Podczas gry czuć prędkość naszego samochodu, a to jakby nie patrzeć jest istotnym elementem gier tego typu - tu duży plus dla autora, że udało mu się to osiągnąć w tak dobrym stylu.
Muzycznie również jest bardzo dobrze - przygrywa nam przyjemny synthwave'owy soundtrack, który idealnie pasuje do tego tytułu. A jeżeli jakimś trafem nie pasuje nam odtwarzany utwór, to możemy na chwilę zatrzymać wyścig i zmienić go. Niby szczegół, ale fajnie że jest to możliwe.
Warto jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy. Twórca pomyślał o drobnych ułatwieniach, które pomogą mniej doświadczonym graczom w czerpaniu radości z ogrywania tego tytułu. Możemy wybrać trzy poziomy trudności, zdecydować czy driftowanie ma się odbywać automatycznie czy manualnie, a nawet możemy zwolnić prędkość gry do 50%.
Jednak co najważniejsze - jeżeli podczas jazdy popełnimy jakiś błąd, który spowoduje nasze wypadnięcie z trasy, wtedy wystarczy wcisnąć jeden przycisk i możemy cofnąć czas o maksymalnie 5 sekund. Dzięki temu mamy szansę poprawić swój błąd i dalej utrzymać się na prowadzeniu. I powiem Wam, że nie raz ta opcja uratowała mi tyłek.
Napomknę jeszcze, że w grze mamy lokalny tryb multi obsługujący do 4 graczy. Niestety, nie miałem okazji go sprawdzić, ale z kronikarskiego obowiązku o nim wspominam.
Na koniec dodam jeszcze, że w grze dostępna jest również polska wersja językowa. Niby pierdoła, ale dzięki temu młodsi gracze z gorszą znajomością języka angielskiego będą również mogli cieszyć się w pełni z gry.
Slipstream to swoisty list miłosny dla klasyki pokroju OutRun, Crazy Cars czy Lotus 3. Graficznie i dźwiękowo gra stoi na wysokim poziomie stylistyki retro. A dzięki kilku trybom gry mamy zapewnione długie godziny z tym tytułem. Jeżeli więc lubicie gry tego typu, to nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić Wam Slipstream.
Na plus:
miła dla oka stylistyka retro
duża liczba trybów gry
przydatne ułatwienia dla początkujących graczy
Na minus:
brak
Werdykt: Bardzo fajne wyścigi nawiązujące do klasyki gatunku. Dla fanów takich gier jest to pozycja obowiązkowa.
Deweloper: ansdor
Wydawca: BlitWorks Game
Data wydania: 7 kwietnia 2022
Waga: 357 MB
Cena: 29,99 PLN
Dziekuję BlitWorks Game za udostępnienie gry do recenzji.
Podaj dalej: Wspieraj Pana Nindyka Partner strony:
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to będę wdzięczny za postawienie mi wirtualnej kawy lub zostanie moim patronem. To mnie zmotywuje do dalszego pisania i tworzenia prawdopodobnie najlepszej polskiej strony o grach niezależnych na Nintendo Switch.