Rozmowa z Michałem 'Śledziem' Śledzińskim - jednym z najznakomitszych współczesnych polskich komiksiarzy o jego miłości do Nintendo.
Zapewne każdy, kto interesuje się współczesnym polskim komiksem zna Śledzia, czyli Michała Śledzińskiego.
Ten nieco ponad 40-letni rysownik i twórca komiksowy zadebiutował ze swoimi rysunkami w magazynie Secret Service, a następnie zaczął regularnie publikować swoją zwariowaną komiksową serię Fido i Mel w Świecie Gier Komputerowych. Współtworzył magazyn komiksowy Produkt, na którego łamach pojawiła się jego kultowa seria Osiedle Swoboda. Później wydał jeszcze kila innych świetnych komiksów, m.in. Na szybko spisane czy Wartości rodzinne.
Obecnie ma swój "komiksowy felieton" KDP w magazynie Pixel oraz współtworzy serial animowany Kajko i Kokosz dla Netflixa.
Osoby, które śledzą jego profile w social media (np. na Twitterze) i czytają KDP, to zapewne wiedzą, że Śledziu wręcz ubóstwia konsole Nintendo. Dlatego też postanowiłem zadać mu kilka pytań o jego miłość do Big N.
W swojej komiksowej serii KDP, która ukazuje się w magazynie Pixel, często pojawia się Switch lub bohaterowie z gier Nintendo. Od dawna jesteś posiadaczem sprzętu Big N?
Switcha zakupiłem w dzień premiery. Pierwszy sprzęt do granka, który kupiłem w ten sposób. Zazwyczaj czekam rok, półtora, żeby się przekonać, jakie będzie wsparcie producentów gier, ale tym razem zrobiłem wyjątek.
Raz, że założenia sprzętu były genialne (bardzo dużo czasu spędzam z przenośnymi konsolami), dwa - nowa Zelda przygotowana na premierę prezentowała się fenomenalnie. Breath of the Wild przywiozłem do domu razem ze Switchem oczywiście.
Jakie konsole Nintendo posiadasz w swojej kolekcji?
Game Boy Color (mój pierwszy sprzęt Ninny, kupiony w 2001), Nintendo DS, 3DS XL, Wii U plus te dwie konsolki z serii Game & Watch wydane przez ostatni rok z małym hakiem. No i Switch, wiadomo.
Żałuję, że lata temu sprzedałem GameCube’a. Tym bardziej, że był uzbrojony w przystawkę do grania w gry z Game Boy-ów i bongosy.
Każda z konsol była mocno, bardzo mocno użytkowana. I, oczywiście, patrzę teraz na pewien serwis aukcyjny, jak to z GameCubami aktualnie wygląda.
Do której konsoli Nintendo czujesz największy sentyment i dlaczego?
Trudno powiedzieć.
Kocham Anię i lubię patrzeć w jej piękne oczy i tyle - byłem na fajce i mi skrycie dopisano. Zostawiam, bo śmiechłem.
Wracając do pytania… Chyba, o dziwo, do Wii U. To był pierwszy sprzęt Ninny, na którym nauczyłem grać niemal wszystkich moich znajomych. To było przed narodzinami córki, więc życie towarzyskie kwitło trochę bardziej (teraz powoli wracamy do tego stanu). Dokupiłem kontrolerów, płytę z Mario Kart 8 i zaczęło się kompletne szaleństwo.
Graliśmy w MK8 na każdej domówce, na każdym biforku, tworzyliśmy tabele na wzór tych żużlowych z odpowiednią punktacją, jazdą u “siebie” i na “wyjeździe”. Były ustawki za kanapą, który wyścig odpuścić, żeby w kolejnym zgarnąć komplet punktów. No jaja po prostu.
Razem z premierą Switcha przenieśliśmy temat na nową konsolę. Ostatnio mieliśmy w EGoFilm (studio, w którym robimy dla Netflixa animowanego Kajko i Kokosza) dwie imprezy firmowe pod rząd. Podłączyłem Pstryka i towarzystwo oszalało na punkcie starego, dobrego Bombermana. MK8DX też było grane, oczywiście.
Switch niedawno obchodził swoje 5. urodziny. Jak oceniasz ze swojej perspektywy tę konsolę na przestrzeni tych lat?
Strzał w 10. Zresztą, wyniki sprzedaży mówią same za siebie.
Dla mnie najważniejsze jest to, że posiadaczki i posiadaczy Switcha zacząłem widywać w komunikacji miejskiej czy w pociągach. Autobus, tramwaj czy miejska kolej to moje podstawowe środki transportu od czasów liceum, więc trochę obserwacji poczyniłem.
Nie widywałem wcześniej ludzi wyciągających z plecaków czy toreb DS-a czy 3DS-a, a Switcha widuję całkiem często. I zazwyczaj w rękach osób dorosłych, co trochę pewnie zaburza fałszywą percepcję, że Switch, czy ogólnie sprzęt Nintendo, to zabawki dla dzieci.
Ostatnio odwiedzaliśmy rodzinę w Opolu. Wsiadamy w pociąg, zajmujemy miejsca. Na ostatnie wolne obok siada młoda kobieta, wyciąga OLED-owego Switcha, uśmiecha i mówi, że “zrobiła sobie prezent”. I ja to rozumiem.
W jakim trybie konsoli najczęściej grasz - handheldowym czy po podłączeniu do telewizora?
Handheldowym. Jak wspominałem, po mieście poruszam się zbior-komem. To kilka godzin tygodniowo w transporcie, da się w tym czasie całkiem sporo ugrać. Potrafię też ukryć się w toalecie (w domu, czy w biurze) na kwadrans i podciągnąć jakiegoś questa w tym czasie.
Kilka tygodni temu wróciłem do grania na TV, ale to dopiero po północy - na godzinkę, półtora, kiedy cała rodzina już śpi. Dokupiłem Pro Controller pod ten proceder (oczywiście, z motywem z serii Monster Hunter).
Przy okazji - już wszystkie Joy Cony u mnie driftują, więc przesiadka na “dorosły” kontroler, który dodatkowo jest blisko kształtem do xboxowego pada (IMHO - najlepszy), to był dobry pomysł.
W jakie gry najczęściej grasz na Switchu? I mam tu na myśli zarówno gatunki, jak i rodzaje - czy ekskluziwy Nintendo, 3rd party, a może indyki?
Z indykami mam tak, że kupuję je hurtowo na promocji, bo często mają zaskakującą, świetnie wystylizowaną szatę graficzną, muzyczną, gram parę minut i nie wracam. W większości przypadków wywalam się wtedy na przekombinowanych lub niedopracowanych mechanikach.
Bezpieczną przystanią są gry jRPG. Tutaj zawsze ładuję te 50-60 godzin w dany tytuł, ale i zazwyczaj nie zamykam tematu, odpadam w 2/3.
Za to ekskluziwy kończę z przyjemnością (Breath of the Wild, Mario Oddysey, Luigi’s Mansion 3). Może nie na 100%, bo i nie mam czasu na szukanie wszystkich przysłowiowych “gwiazdek”, ale dojeżdżam do finału.
A miałeś okazję zagrać w jakiegoś indyka, który zrobił na Tobie wrażenie?
Oczywiście! Z rzeczy, którymi bawiłem się najdłużej to np. Gris, Earthlock, Cat Quest (w “dwójkę” gram teraz na Apple TV), Hollow Knight, Pikuniku, Sundered: Eldritch Edition, The Touryst (który wypełnił mi pustkę po ograniu remake’u Link’s Awakening), wszystko od Supergiant Games (ta ekipa dopracowuje mechaniki do perfekcji), Moonlighter, My Time at Portia…
No jest tego sporo i jak widać przeważają tytuły z szufladek Arcade Adventure/RPG. To pochodna mojego growego korzenia jeszcze z czasów Amigi.
Gdybyś miał wskazać swoje trzy ulubione tytuły na Switcha to byłyby to?
Monster Hunter Rise, Breath of the Wild, Monster Hunter Stories 2. No, trochę jestem monotematyczny.
Aktualnie gram w nowe Pokemony (Arceus) i powoli mi przeskakują w rankingu MHS2. Dobrze się w to gra, choć sama gra wygląda paskudnie.
Na jakie tytuły obecnie najbardziej czekasz?
Xenoblade Chronicles 3 - bardzo lubię tę serię. Nowy Kirby kupił mnie demem na 100%, na bank zainwestuję w pudełko. Z powodu wojny w Ukrainie Ninny przesunęło premierę Advance Wars - zawsze chciałem to ograć jeszcze w czasach, kiedy bawiłem się na GBA (konsolkę ukradła mi… starsza pani w PKSie, serio - wyjęła mi z torby), poczekam.
A propos jRPG - co sądzisz o tych wszystkich remake'ach i remasterach gier sprzed dwóch czy trzech dekad? Jakby nie patrzeć to w tym roku otrzymamy kilka takich tytułów (Live A Live, Front Mission czy Chrono Cross). Czy widzisz to jako szansę na nadrobienie starych dobrych tytułów w nowej oprawie czy jednak skok na kasę?
To chyba zależy, czego od takiego remake’u oczekujesz.
Dobrym przykładem jest Link’s Awakening, który został świetnie podpimpowany. Raz, że art direction poszedł w bardzo smaczną stronę. Dwa, że mechaniki zostały dopieszczone pod względem współczesnego gracza. Z drugiej strony, jak się weźmie ostatnią maszynkę z serii Game & Watch z Zeldą i włączy gameboyową wersję tej gry, to ma się wrażenie, że to jest ta sama produkcja. Co tylko świadczy, jaką była rewelacją, kiedy się ukazała.
I to jest właśnie powód, dla którego te produkcje powinny znów pojawiać się na rynku - żeby pokazać nowym graczom, skąd ich ulubione pomysły, mechaniki się wywodzą. Że to całe ogromne dziś Drzewo Gier, z tysiącem gałęzi, ma potężny system korzeni tworzony od dekad. A że przy okazji ktoś na tym znów zarobi (często zbytnio się nie wysilając) - a niech zarabia, na zdrowie!
Czy zdarza ci się pograć na Switchu ze swoją żoną lub córką? Próbujesz zaszczepić w najmłodszym członku rodziny miłość do Nintendo lub w ogóle gier?
Niestety, kiedy skończyły się imprezy, to i moja życiowa partnerka skończyła z grami (ale jak wspominałem, zaczynamy się powoli towarzysko odkuwać, więc i to się pewnie zmieni).
Córa ma dopiero trzy i pół roku, więc ma jeszcze chwilę, żeby załapać bakcyla a tego sprzedam, oczywiście. Na razie niech rysuje, maluje, lepi z plasteliny, wymyśla opowieści. W sumie, to tylko raz widziała, jak gram przy okazji The Legend of Zelda: Link’s Awakening - miała wtedy roczek i bardzo żywiołowo reagowała na główny motyw muzyczny, to było urocze.
Czy chciałbyś kiedyś dołożyć swoją cegiełkę do gamedevu i współtworzyć grę, która ukazałaby się na Switchu?
Będąc dzieciakiem chciałem robić w dorosłym życiu trzy rzeczy: komiksy, filmy animowane i gry. Dwa pierwsze punkty odhaczyłem w sensie praktycznym.
Spędziłem tysiące godzin, ucząc się i tworząc (w zawodach kreatywnych to w sumie jedno i to samo) i żadna forma, czy to szort, czy pełen metraż, w ramach danego medium nie jest już mi straszna. Wiem co robić, żeby było dobrze (w ramach dość ograniczonych zasobów finansowych i czasowych oczywiście - żyjemy w Polsce).
W przypadku trzeciego punktu - czekam na szansę. A jak się nie pojawi, zrobię to, co zwykle - sam ją sobie stworzę. Oczywiście, korzystając z doświadczenia ludzi, często mi bliskich, którzy w grach siedzą tak długo, jak ja w komiksach.
W takim przypadku chciałbyś stworzyć coś zupełnie nowego czy jednak poszedłbyś w tzw. "egranizację" którejś z Twoich serii? Ja np. takie Osiedle Swoboda"w formie beat'em upa na wzór Streets of Rage 4 czy przygody Fido i Mela jako platformówkę 2D a'la Rayman brałbym w ciemno.
To są, rzecz jasna, dobre tropy. Fido & Mel idealnie nadają się na platformera w stylu produkcji Michela Ancela. Beat’em up z Niedźwiedziem z Osiedla Swoboda - znów świetny pomysł (i nawet swego czasu robiłem jakieś rysunkowe mockupy podobnej produkcji, choć z trochę inną kamerką, niż w Streets of Rage)!
Jednak, w przypadku Osiedla Swoboda bardziej skłaniam się w kierunku czegoś, co nazywam sobie roboczo uRPG (urban role playing game), czyli przeniesienia klasycznych mechanik z jRPG w historię na polskim blokowisku. Moim zdaniem, jest do zrobienia i gdzieś tam na boczku piszę sobie różne rzeczy z tym związane.
No to nie pozostaje mi nic innego jak trzymać kciuki, by się udało. Kto wie, może ktoś z jednego z wielu polskich studiów przeczyta ten wywiad i zainteresuje się Twoim pomysłem? W każdym bądź razie - dziękuję za poświęcony mi czas.
Chcesz być na bieżąco z wiadomościami ze świata gier niezależnych na Switcha? Dodaj Nindyczy Przegląd do swojego czytnika RSS! Podaj dalej: Wspieraj Pana Nindyka Partner strony:
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to będę wdzięczny za postawienie mi wirtualnej kawy lub zostanie moim patronem. To mnie zmotywuje do dalszego pisania i tworzenia prawdopodobnie najlepszej polskiej strony o grach niezależnych na Nintendo Switch.
Wszystkie ilustracje w tekście są autorstwa Michała 'Śledzia' Śledzińskiego.