W najbliższe wakacje na Switchu pojawi się "Senran Kagura Reflexions" - gra, w której głównym celem jest zrelaksowanie głównej bohaterki poprzez... masaż.
O tym, jak bardzo osobliwe i specyficzne potrafią być japońskie gry, pisałem przy okazji zapowiedzi Gal*Gun 2. Okazało się, że nie trzeba było długo czekać na kolejną grę z przegródki "dziwne japońskie gry", która za kilka miesięcy trafi na Switcha w USA i Europie.
XSEED i Marvelous ogłosiły wydanie kolejnej gry z serii Senran Kagura na zachodnim rynku (gra pierwotnie ukazała się w Japonii pod koniec 2017 roku jako Shinobi Refle: Senran Kagura). Po brutalnych walkach, konkursie gotowania i walce na pistolet wodne przyszedł czas na nieco spokojniejszą rozgrywkę, dzięki której bliżej poznamy Asukę. Naszym zadaniem będzie wykorzystanie różnych technik refleksologii i masażu, by odstresować główną bohaterkę gry. Do tego celu wykorzystamy własne dłonie i różne przyrządy.
Autorzy chwalą się, że dzięki zaawansowanemu zastosowaniu HD Rumble możliwe będzie uzyskanie bardziej realistycznych odczuć związanych z interakcją z Asuką. Dzięki odpowiedniemu masażowi będzie można odblokować aż sześć zakończeń gry. Tak, dobrze czytacie - gra, w której masuje się dziewczynę ma aż sześć różnych zakończeń! Mają rozmach Japończycy 😉
Jako ciekawostkę warto też dodać, że w krótkim czasie po wydaniu gry, dostępne będą DLC z dodatkowymi postaciami znanymi z serii Senran Kagura: Yumi, Murasaki i Ryona.
O ile Gal*Gun 2 wydaje się być jeszcze zabawną choć głupią (lub jak kto woli - postrzeloną) grą, która jeszcze jako tako balansuje na granicy dobrego smaku, o tyle mam problem z Senran Kagura Reflexions. Takie japońskie gry jak ta pochodzą z zupełnie innego kręgu kulturowego, który ma się nijak do naszego. Obawiam się, że szybko po wydaniu najnowszej odsłony gry z serii Senran Kagura podniesie się larum jakie to gry z Kraju Kwitnącej Wiśni są zboczone i deprawujące. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że Nintendo jest dość odważne pozwalając na wydanie takich tytułów na swoją platformę. Jakby nie patrzeć, do tej pory konsole japońskiego giganta z Kioto kojarzyły się z typowo rodzinną rozrywką. A tu proszę - kolejny tytuł, który mocno ociera się o erotykę. Czyżby Nintendo chciało pozbyć się tej swojej rodzinnej łatki?