Goodbye samurai

Goodbye samurai

varia

Fani Samurai Jacka musieli czekać trzynaście lat na zakończenie historii dzielnego wojownika. Czy finałowy sezon spełni ich oczekiwania?

Pierwsze cztery sezony Samurai Jacka powstały w latach 2001-2004. Dla przypomnienia - historia tego serialu animowanego opowiada o japońskim wojowniku, który został wysłany w przyszłość przez złego demona Aku, kiedy ten napadł na jego rodzinną krainę. W przyszłość, w której to Aku jest panem wszechświata i rządzi żelazną ręką. Samuraj podróżując po wyniszczonym świecie próbuje wrócić do swoich czasów, by pokonać demona zanim ten zdobędzie władzę.

Niestety, pomimo 52 odcinków, widzowie nie dowiedzieli się czy Jackowi udało się wrócić i pokonać Aku. To właśnie piąty sezon jest tym finałowym, w którym cała historia dobiega końca.

Ostatni sezon liczy sobie 10 odcinków. O ile w przypadku poprzednich sezonów kolejność oglądania poszczególnych odcinków nie miało jakiegoś dużego znaczenia (każdy epizod stanowił praktycznie osobną historię), o tyle najnowszy to jedna długa opowieść, którą należy obejrzeć od początku do końca. Równie dobrze można potraktować ten sezon jako jeden film trwający ponad 200 minut.

To, co wyróżniało ten serial, to oprawa graficzna i sposób narracji. Właśnie te dwa elementy najbardziej spodobały się widzom, dzięki czemu szybko zyskał na popularności.

Mimo, iż skierowany był do młodszej widowni (według amerykańskiej klasyfikacji miał oznaczenie TV-Y7, czyli dla dzieciaków od 7. roku życia), twórcom udało się przemycić do niego wiele aluzji do współczesnego świata i popkultury, które zrozumiałe były dla starszej widowni.

Nie inaczej jest i tym razem - po raz kolejny oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie, a i sposób prowadzenia narracji niewiele się zmieniła w stosunku do pierwowzoru. Dlatego też poszczególne odcinki ogląda się z zapartym tchem (no, może poza dwoma odcinkami, ale o tym później).

Wiadomo, technika animacji idzie naprzód, dlatego też jakość wizualna nie może odbiegać od dzisiejszych standardów. I tu nie można powiedzieć złego słowa - całość wygląda naprawdę obłędnie. Tła, design i animacja postaci oraz efekty specjalne zachwycają teraz tak samo, jak to było półtorej dekady temu.

Również udźwiękowienie stoi na wysokim poziomie - ogromną rolę odgrywa w tym serialu muzyka, która potrafi zbudować niesamowity klimat. Polecam Waszej uwadze ścieżkę dźwiękową, którą można posłuchać np. na Spotify.

Reasumując - pod względem technicznym ten serial został wykonany w mistrzowski sposób i wszystko w nim zachwyca.

No dobra, a jak z samą historią? Czy poszczególne odcinki trzymają wysoki poziom? Tu odpowiedź nie jest taka jednoznaczna.

Pierwsze cztery epizody po prostu miażdżą pod każdym względem. Montaż, historia, dynamika akcji - tu wszystko jest na naprawdę wysokim poziomie.

I potem przychodzi odcinek piąty i szósty, które są moim zdaniem najsłabsze z całego sezonu. Oglądając je strasznie się wynudziłem. Już nawet nie chodzi o to, że historia gwałtownie wyhamowała i jest spokojniejsza. Jakoś po prostu mi się to wszystko nie kleiło i znacząco odstawało od poprzednich odcinków.

Na szczęście kolejne epizody wracają na poprzednie tory aż do dwóch ostatnich finałowych odcinków. I tu znowu mam małe “ale”.

Spodziewałem się, że ostateczne starcie Jacka z Aku będzie bardziej epickie, a było takie... zwyczajne. Jest jeszcze jedna rzecz, która mi się nie podobała. Wszelkie sceny, w których występował Aku wyglądają tak, jakby na siłę były robione by były zabawne. Niestety, nie były i moim zdaniem twórcy mogli je sobie spokojnie podarować.

Jeżeli zaś chodzi o zakończenie, to można by je nazwać happy sad ending. Nie chcę spoilerować, ale cieszę się że twórcy do samego końca trzymali się związku przyczynowo-skutkowego. Dzięki temu nie mamy tu do czynienia z typowo szczęśliwym zakończeniem, które wciśnięte zostało na siłę, bo “tak wypada”.

Warto jeszcze wspomnieć o tym, że piąty sezon ma inną klasyfikację wiekową.

Tym razem serial otrzymał TV-14 (czyli dla widzów od 14. roku życia), co oznacza, że twórcy mogli sobie nieco bardziej pofolgować. I to widać już w pierwszych odcinkach.

Walka Jacka z asasynkami kończy się sporym rozlewem krwi (do tej pory samuraj walczył z robotami, które jakby nie patrzeć nie krwawiły w tak widowiskowy sposób) czy wizje samuraja wywołane jego poczuciem winy (rzeka dusz jest naprawdę upiorna i bym się nie zdziwił, gdyby śniła się dzieciakom po nocach w koszmarach) to najlepsze przykłady na to, że serial skierowany jest dla starszego widza.

Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że w całym serialu pojawiły się ze dwa czy trzy żarty z podtekstem seksualnym. Ale były one na tyle subtelne, że wyłapie je tylko uważny widz.

Podsumowując - piąty, finałowy sezon Samurai Jacka jest udanym zakończeniem całej serii. Zachwyca pod względem wizualnym i w udany sposób zamyka główny wątek. Zdarzyło się kilka potknięć w trakcie sezonu, jednak w ostatecznym rozrachunku można wybaczyć to twórcom. Dostarczyli kilka godzin świetnej rozrywki.

Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z ostatnim sezonem przygód samuraja Jacka, to zachęcam Was do obejrzenia - warto poświęcić swój czas na ten serial.

Podaj dalej:


Chcesz być na bieżąco z wiadomościami ze świata gier niezależnych na Switcha? Dodaj Nindyczy Przegląd do swojego czytnika RSS!


Pan Nindyk

Wspieraj Pana Nindyka

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to będę wdzięczny za postawienie mi wirtualnej kawy lub zostanie moim patronem. To mnie zmotywuje do dalszego pisania i tworzenia prawdopodobnie najlepszej polskiej strony o grach niezależnych na Nintendo Switch.



Partner strony:

Partnerem strony jest Forever Entertainment


Poprzedni wpis Następny wpis