Pixel Heaven to coroczne święto fanów retro sprzętu i gier.
W tym roku, w ostatni weekend maja, odbyła się jego piąta edycja. Każdy mógł zagrać w kultowe gry na Spectrumie, Atari, Amidze, NESie, Jaguarze czy PSX. Dodatkowo rozstawiono kilkadziesiąt pinballi. A jeżeli ktoś chciał sprawdzić najnowsze technologie, to mógł zmierzyć się z kilkoma tytułami przeznaczonymi dla VR. Tak jak poprzednio, Pixel Heaven przyciągnął rzeszę fanów gier - w sobotę hale zajezdni MZA wypełniały tłumy. Cieszyło to, że w tym roku lepiej zaplanowano rozmieszczenie poszczególnych atrakcji, a główna scena była wyodrębiona w osobnej sali.
I tak jak w poprzednim roku - było naprawdę super. Sprzętu retro było mnóstwo. Część podłączona była nawet do naprawdę starych telewizorów pokroju Rubin.
Najfajniejsze w tym wszystkim było to, że przy stanowiskach nie siedziały tylko osoby z minimum trzydziestką na karku. Była też spora liczba dzieciaków, która młóciła w gry na Atari czy Commodore. I widać było, że sprawiało to im prawdziwą frajdę. Nie narzekali, że grafika kiepska czy zamiast dźwięku surround mają jakieś popiskiwania. Po prostu - świetnie się bawili.
Pixel Heaven to również miejsce, gdzie można spotkać się z niezależnymi twórcami i pograć w ich najnowsze produkcje. Miałem wrażenie, że w tym roku było więcej indyków, niż w zeszłym. Ale, jeżeli mam być szczery, to w porównaniu do poprzedniej edycji, prezentowane gry nie przykuły jakoś mojej uwagi w takim samym stopniu jak te z zeszłego roku. Może spowodowane to było właśnie ich większą ilością? Nie wiem.
Obok starych komputerów i konsol, niemniejsze znaczenie mają również spotkania z legendami, zarówno z Polski, jak i zagranicy. W tym roku do największych atrakcji zaliczyć należało spotkanie z Zepsołem Top Secretu (który stworzył na tę okazję specjalne wydanie TS) czy rozmowę z Bo Jangeborgiem czy Jon Harem.
W porówaniu do edycji z 2016 roku, nowością była wystawa klocków Lego. Autorzy konstrukcji zbudowali nie tylko pokaźnych rozmiarów modele Pałacu Kultury i Nauki czy gdańskiego Żurawia, ale również modele pojazdów znane z gier czy anime oraz scenki żywcem wyjęte z gier. Moim faworytem, w którym po prostu się zakochałem, była diorama z Monkey Island.
Reasumując - PH 2017 było świetnym wydarzeniem. Człowiek żałuje tylko, że taka impreza odbywa się raz do roku.
Dziękuję organizatorom Pixel Heaven za stworzenie tak fantastycznej imprezy. Mam nadzieję, że za rok będzie jeszcze lepiej.