Drukarka dla Nintendo Switch - ciekawy pomysł, ale czy sensowny? Sprawdzam jak wypadł mariaż produktów Nintendo i Fujifilm.
Idea drukowania zdjęć i obrazków z konsoli Nintendo nie jest niczym nowym.
W 1998 na rynku pojawiła się Game Boy Camera wraz z dedykowaną drukarką, która umożliwiała robienie zdjęć za pomocą Game Boya i drukowania ich. Pomysł ten jednak po kilku latach porzucono (urządzenia zaprzestano produkować w 2002 roku).
Idea ta w nieco zmienionej formie została podchwycona przez Fujifilm i ich kieszonkową drukarkę zdjęć natychmiastowych Instax mini Link.
Po co wymyślać jakieś nowe dedykowane urządzenie dla konsoli, jeżeli można wykorzystać coś, co już jest dostępne na rynku? Wystarczy tylko poprawić oprogramowanie konsoli tak, by umożliwić przesyłanie zrzutów ekranu na telefon (wydarzyło się to wraz z upgradem firmware do wersji 11.0.0 w listopadzie 2020) oraz wydać nową wersję aplikacji do drukarki i mamy wszystko gotowe.
Z takiego założenia musiały też wyjść mądre głowy Nintendo i Fujifilm, ponieważ pod koniec kwietnia japońskie firmy ogłosiły współpracę, której efektem było wydanie 30 kwietnia 2021 edycji specjalnej drukarki Instax mini Link z silikonowym pokrowcem w kształcie Pikachu (dokładnie w dniu premiery gry New Pokemon Snap).
I, jak pisałem o tym na Twitterze, już wtedy wydawało mi się to ciekawym gadżetem, który na pewno może zyskać popularność w Japonii. Tam mieszkańcy wysp mają fioła na punkcie purikura, czyli małych natychmiastowych zdjęć, które robi się w specjalnych budkach fotograficznych.
Nie sądziłem wtedy, że będę miał okazję osobiście przetestować Instax mini Link. Ale dzięki uprzejmości polskiego oddziału Fujifilm, na początku czerwca dotarła do mnie paczka z drukarką i zestawem wkładów.
Nastąpiła pobieżna lektura instrukcji, naładowanie urządzenia, instalacja dedykowanej aplikacji na telefonie i wziąłem się za testy.
Do testów otrzymałem drukarkę Instax mini Link w kolorze dark denim, czyli granatowy.
W pudełku, oprócz samego urządzenia znajdziemy jeszcze kabelek do ładowania ze złączem microUSB oraz instrukcję obsługi. Wkłady niestety trzeba zakupić osobno. Warto zaznaczyć, że jeden wkład daje możliwość wydrukowania 10 zdjęć.
Samo urządzenie prezentuje się dość zgrabnie - jest nieco większe od przeciętnego smartfona, no i przede wszystkim grubsze.
Na przodzie drukarki znajduje się tylko jeden wielofunkcyjny przycisk, którym włączamy i wyłączamy urządzenie, drukujemy ostatnio stworzone zdjęcie, itp. U góry znajdziemy szczelinę, z której wychodzą zdjęcia. Z tyłu zaś jest klapka pod którą umieszczamy instaxowe wkłady.
Muszę przyznać, że samo urządzenie wygląda stylowo i nowocześnie.
Warto też wspomnieć o tym, że możemy sterować funkcjami drukarki… poruszając nią. Na przykład odwrócenie drukarki do góry nogami na czas ok. jednej sekundy i ponowne jej postawienie w domyślnej pozycji spowoduje ponowne wydrukowanie poprzedniego zdjęcia. Ciekawy bajer, ale nie sądzę, by ktoś faktycznie chciał w ten sposób obsługiwać drukarkę. No, chyba żeby wywołać zdziwienie wśród dzieci i seniorów, którym pokażemy taką “magiczną” sztuczkę ;)
Dedykowana do drukarki aplikacja Instax mini Link dostępna jest na smartfony z systemami Android i iOS.
Warto zaznaczyć, że w sklepie z aplikacjami znajdziemy dwie wersji apki Instax mini Link - standardową i tą “specjalną” z dopiskiem for Nintendo Switch. Oczywiście na nasze potrzeby wybieramy tę dla Switcha.
Czym ona się różni od tej zwykłej?
Po pierwsze - nintendowym motywem dostępnym w aplikacji oraz ramkami (do wyboru są: Super Mario Bros., Animal Crossing i Pokemon Snap).
Po drugie - możliwością zgrywania zrzutów ekranów bezpośrednio z konsoli Nintendo Switch. Wystarczy zeskanować kod QR, który wyświetla się nam na ekranie konsoli przy próbie wysłania obrazków na smartfona, by od razu trafiło ono do aplikacji.
Cały proces został pokazany na poniższym filmiku:
Obsługa aplikacji jest banalna. Wybieramy zdjęcie, jeżeli chcemy dodajemy ramkę, jakieś proste efekty lub filtry i drukujemy. Tylko tyle i aż tyle.
Wybór samych nintendowych ramek jest dość spory, więc myślę że każdy znajdzie coś dla siebie:
Jak już wspomniałem wcześniej, w samej aplikacji można dokonać naprawdę podstawowej obróbki - możemy zmienić jasność zdjęcia, kontrast, nasycenie barw, obrócić ją czy powiększyć. Do tego trzy filtry - monochromatyczny, sepia i automatyczna korekcja.
Szału nie ma, ale moim zdaniem na potrzeby takich natychmiastowych zdjęć to w zupełności wystarcza.
Zauważyłem jednak pewien błąd, który występuje w samej aplikacji.
O ile drukowanie zdjęć z domyślnymi ustawieniami działa bez zarzutu, to przy zabawie z powiększaniem i pozycjonowaniem zdjęcia pojawiły się drobne problemy. Okazywało się, że efekt końcowy nie zawsze był taki, jak na podglądzie - zdjęcie było w którąś ze stron delikatnie przesunięte. Oczywiście nie psuło to ogólnego wrażenia z oglądanego zdjęcia, no ale jednak trzeba odnotować takiego babolka i warto o tym pamiętać przy następnym razie kiedy będziemy chcieli wydrukować powiększone/przesunięte zdjęcie.
Każdy, kto miał do czynienia wcześniej z produktami linii Instax wie, czego można się spodziewać po takich natychmiastowych zdjęciach. Barwy nie będą tak soczyste i wyraźne jak na ekranie telefonu, a całość nie będzie wyglądało jak zdjęcie które może wziąć udział w konkursie fotograficznym.
Ale przecież nie o to chodzi w takich zdjęciach. Bo mimo swoich niedoskonałości mają one w sobie jakąś taką analogową magię. Jasne, nie wszystkim one się podobają, ale według mnie mają swój urok.
Przejdźmy teraz do funkcji, która najbardziej nas interesuje - czyli drukowania zrzutów ekranu z gier.
Aby móc wydrukować taki zrzut z naszej konsoli mamy dwie opcje transferu: albo zgrać je wcześniej na nasz telefon/tablet używając np. do tego funkcji do bezprzewodowego przesyłania obrazków z poziomu konsoli, albo z poziomu aplikacji Instax for Nintendo Switch.
W pierwszym przypadku mamy możliwość zgrania większej ilości obrazków ze Switcha na nasze urządzenie (bezprzewodowo do 10 sztuk, przy bezpośrednim przenoszeniu z karty pamięci - bez limitów). Natomiast jeżeli użyjemy do tego wbudowanej w apkę Instaxa funkcji, możemy przesłać obrazki tylko pojedynczo, które będą od razu gotowe do wydruku.
Tak naprawdę to trochę szkoda, że nie pokuszono się o stworzenie dedykowanej aplikacji dla konsoli, która komunikowała by się z drukarką po Bluetooth. Na pewno takie rozwiązanie byłoby wygodniejsze dla osób, które chciałyby drukować zdjęcia prosto z konsoli, bez udziału kolejnych urządzeń (w tym wypadku smartfona czy tableta).
A teraz czas odpowiedzieć sobie na jedno fundamentalne pytanie:
Po co niby miałbym drukować sobie zrzuty ekranu z gier?
I tu odpowiedź zależna jest od tego czym się zajmujemy i w jakie gry gramy.
Fani Pokemonów mogę stworzyć sobie z prawdziego zdarzenia analogowy Pokedex, czyli skoroszyt z fotkami stworków, które uchwycili w New Pokemon Snap.
Twórcy czy wydawcy gier mogą takimi prawdziwymi fotkami z gry promować swoje tytuły na różnych targach czy imprezach growych.
A zwykli gracze mogą tak po prostu, dla czystej zabawy, drukować sobie co ładniejsze/fajniejsze obrazki ze swoich ulubionych gier.
Czy jednak dla przeciętnego gracza zakup takiej drukarki tylko do drukowania obrazków z gier jest sensowny?
Jeżeli kogoś na to stać (drukarka to wydatek rzędu 500 PLN, a wkładu z 10 zdjęciami - ok. 40 PLN) i chciałby mieć taki gadżet by się nim pochwalić wśród znajomych, to czemu nie. W przeciwnym razie myślę, że będzie to tylko strata pieniędzy. Bo taki Kowalski pobawi się chwilę taką funkcjonalnością i po kilku minutach zabawy apką i wydrukowaniu paru zdjęć schowa urządzenie do szuflady.
Myślę, że Instax mini Link jest skierowany przede wszystkim do tych osób, które lubią wywoływać prawdziwe zdjęcia, a idea takich natychmiastowych fotek do nich przemawia. A możliwość drukowania obrazków ze switchowych gier jest moim zdaniem tylko miłym dodatkiem.
Decyzję dotyczącą zakupu drukarki Instax mini Link pozostawiam jednak Wam, moi drodzy Czytelnicy.
Dziękuję Fujifilm Poland za udostępnienie do testów drukarki Instax mini Link i wkładów.
Podaj dalej: Wspieraj Pana Nindyka Partner strony:
Co tu dużo mówić - chciałbym docierać ze swoimi treściami do jak największego grona czytelników. Dlatego jeżeli doceniasz to, co robię, to proszę Cię o udostępnianie moich tekstów dalej oraz o polubienia i komentowanie moich postów w social mediach.
Możesz też mnie wesprzeć stawiając wirtualną kawę w serwisie BuyCoffee.to lub zostając moim Patronem. Zmotywuje mnie to do dalszej pracy nad prawdopodobnie najlepszą stroną o grach niezależnych na Switcha.
Nie masz jeszcze Nintendo Switch i zastanawiasz się czy warto kupić tę konsolę w 2021 roku? Przeczytaj ten poradnik, który rozwieje Twoje wątpliwości i przekona do zakupu.
Czyli co trzeba zrobić, by móc korzystać ze słuchawek bezprzewodowych Bluetooth grając na Nintendo Switch.