Sprawdzam, co też ciekawego Nintendo pokazało na swojej najnowszej nindyczej prezentacji.
19 kwietnia Nintendo uraczyło nas pierwszą w tym roku prezentacją Indie World. I po raz pierwszy byłem nią zawiedziony.
Do tej pory było tak, że w każdej z poprzednich prezentacji było kilka tytułów, które mnie zaintrygowały czy zaciekawiły na tyle, że szukałem o nich więcej informacji czy też nawiązywałem kontakt z twórcami. Tym razem jednak tak nie było.
Podczas najnowszego Indie World nie było żadnej gry, która spowodowałaby u mnie szybsze bicie serca. Owszem, pojawiły się raptem trzy tytuły, które mnie zaciekawiły. Ale nie na tyle by stwierdzić, że muszę w nie zagrać. Ot, może kiedyś je sobie sprawdzę jak wyjdą i/lub będą w promocji. Mowa o Rift of the NecroDancer, Crime O'Clock oraz Little Kitty, Big City. Pozostałe zapowiedzi gier czy DLC zupełnie mnie nie zainteresowały.
Przy okazji wspomnę, że japońska wersja prezentacji tradycyjnie nieznacznie się różniła od tego, co my mieliśmy okazję obejrzeć. Pojawiły się tam dodatkowo zapowiedzi takich tytułów jak: Rose and Camellia (gra o… policzkujących się damach), GigaBash (trójwymiarowy brawler z wielkimi mechami i kaiju), A Guidebook of Babel (przygodówka, w której u podstaw leży teoria efektu motyla), Dungeon Drafters (turowy dungeon crawler połączony z karcianką), World of Horror (1-bitowy roguelike’owy RPG w klimatach horroru) czy Another Crab's Treasure (platformówka 3D rozgrywająca się pod wodą wśród podmorskich zwierząt).
Z tego zestawu zainteresowały mnie tylko dwa tytuły (GigaBash i Dungeon Drafters). Ale znowu - nie na tyle, bym niecierpliwie na nie czekał.
Jeżeli jesteś zainteresowany całym japońskim Indie World, to prezentację możesz obejrzeć tutaj:
Czy oznacza to, że kwietniowa prezentacja była kiepska? Nie, nie uważam tak. Indie World nadal dostarcza mi wiedzy czego można się spodziewać na Switchu jeżeli chodzi o gry niezależne w najbliższym czasie. A że tym razem pokazane tytuły mi w ogóle nie podeszły? Cóż, czasem tak bywa. I nie ma co narzekać zbytnio, że Nintendo nie pokazało nic ciekawego. Bo to, że w tym momencie nic mi się nie spodobało, nie znaczy że jednak komuś najnowsza prezentacja nie podeszła.
Dlatego ja czekam na kolejną edycję Indie World i trzymam kciuki, by wtedy pokazano indyki, w których się zakocham.
Podaj dalej: Wspieraj Pana Nindyka Partner strony:
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to będę wdzięczny za postawienie mi wirtualnej kawy lub zostanie moim patronem. To mnie zmotywuje do dalszego pisania i tworzenia prawdopodobnie najlepszej polskiej strony o grach niezależnych na Nintendo Switch.