Absolute Drift: Zen Edition

Absolute Drift: Zen Edition

recenzja

Czy driftując można osiągnąć stan zen?

Absolute Drift: Zen Edition to druga gra samochodowa na Nintendo Switch, jaką w ostatnim czasie miałem okazję ogrywać. Jednak w przeciwieństwie do Electro Ride nie mamy tu do czynienia z wyścigami. Tym razem zadaniem gracza jest opanowanie techniki driftu i zdobycie jak największej ilości punktów.

Czym tak właściwie jest drifting? To technika jazdy samochodem, która polega na celowym wprowadzeniu samochodu w poślizg, umiejętnym kontrolowaniu tego poślizgu i utrzymanie go najdłużej jak to tylko jest możliwe.

I to jest właśnie celem gry Absolute Drift - musimy jak najdłużej jeździć po planszy driftem, zdobywając punkty i odhaczając kolejne zadania z listy.

To, co charakteryzuje tę grę to minimalistyczna, wręcz ascetyczna grafika. Proste modele, zero tekstur i kolory, które możemy policzyć na palcach jednej ręki.

Paleta barw opiera się głównie na bielach i beżach, "cele" gracza oznaczone są na czerwono, a przestrzeń poza trasą na niebiesko. Jedynie nasz samochód wyróżnia się na tym tle przyjmując różne kolory.

Przy pierwszym uruchomieniu czułem się trochę dziwnie - jasne barwy i swego rodzaju pustka wręcz kuła w oczy. Jednak bardzo szybko przyzwyczaiłem się do tego co widzę na ekranie i doceniłem kunszt twórcy. Gra dzięki temu jest spokojna, nieprzeładowana niepotrzebnymi elementami i spójna w swojej prostocie.

Dźwiękowo również jest przyjemnie. Jedyne co słyszymy to brzmienie naszego silnika, pisk opon i dobrze dobrana elektroniczna muzyka autorstwa C41 i NYTE. Mimo, iż mamy tu więcej drum'n'bassu niż chilloutowych utworów, całość pasuje do minimalistycznej oprawy graficznej.


Samo sterowanie małym samochodem, który widzimy z góry, nie jest czymś skomplikowanym. Ten tytuł wyznaje zasadę easy to learn, hard to master. Oznacza to, że mimo wszystko minie sporo czasu, zanim będziemy driftować jak mistrzowie. Ale uwierzcie mi - przynosi to ogromną satysfakcję, kiedy w końcu uda nam się długim driftem zaliczyć kolejny zakręt.

Przy okazji mały protip - nie wybierajcie łatwego poziomu trudności na początku gry. Wbrew pozorom nie ułatwia on nam za wiele. Ba, wręcz trudniej utrzymać dobry drift. Dlatego od razu najlepiej wskoczyć na średni poziom trudności.

W grze do zdobycia jest 6 samochodów, które różnią się nie tylko wyglądem, ale także zachowaniem na drodze. Do tego 34 poziomy do ogrania w trzech trybach (drifting, driftkhana i drifting górski) oraz moim zdaniem najciekawszy element - coś na kształt otwartego świata podzielonego na 5 hubów, w których czekają na nas różne zadania do wykonania.

Autorowi Absolute Drift udało się zaszczepić w grze syndrom jeszcze jednego podejścia. Coś nam nie wyszło? To próbujemy jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze jeden raz. Do sktuku, aż będziemy zadowoleni z efektów. I okazuje się, że spędziliśmy z tym tytułem nie kwadrans, jak początkowo planowaliśmy, a ponad godzinę.

Ważne jest to, że pomimo niepowodzeń, gra nie frustruje. W szczególności w trybie otwartego świata, po którym sobie jeździmy i driftujemy jak tylko chcemy. Nic nas w nim nie goni. Wykonujemy kolejne zadania w swoim tempie, do skutku. I to w tej grze jest naprawdę fajnie.

Jedyną łyżką (a raczej łyżeczką) dziegciu w tej beczce miodu jest fakt, że grze zdarzyło się po przejechaniu jednej z tras zawiesić. Ot, muzyka w menu grała dalej, a ja nie mogłem nic zrobić. Pomogło dopiero wyjście do głównego menu konsoli, zamknięcie gry i uruchomienie jej ponownie. Nie wpłynęło to może jakoś negatywnie na moją ocenę gry, ale mimo wszystko mam nadzieję, że twórca szybko wyda patcha, który naprawi występowanie takiego błędu.

Czy w takim razie faktycznie driftując można osiągnąć stan zen? W przypadku Absolute Drift na Nintendo Switch jak najbardziej tak.

Mam nadzieję, że ten tytuł zostanie ciepło przyjęty przez posiadaczy Switcha. Twórca, kanadyjczyk Dune "Funselektor" Casu, ma w zanadrzu jeszcze jedną grę w swoim portfolio - art of rally, która dostępna jest m.in. na PC. To również samochodówka, jednak tym razem skupiona na rajdach samochodowych (ze świetnym trybem fotograficznym). I jeżeli Absolute Drift dobrze się sprzeda na Switchu, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że jego najnowsza gra również trafi na Nintendo Switch.

Trzymam więc kciuki za sukces Absolute Drift na Nintendo Switch i wracam do minimalistycznego świata, by trochę podriftować.

Ocena końcowa

3/5
nindyk zwyczajny

Na plus:
minimalistyczna oprawa audiowizualna
wymagająca, ale mimo wszystko satysfakcjonująca rozgrywka
syndrom jeszcze jednego podejścia

Na minus:
sporadyczne błędy wieszające grę

Deweloper: Funselektor Labs
Wydawca: Funselektor
Data wydania: 3 grudnia 2020
Waga: 385 MB
Cena: 42 PLN (do 6.12 w promocji za 33,60 PLN)


Dziękuję Game Drive za udostępnienie gry do recenzji.

Absolute Drift: Zen Edition w Nintendo eShop

Podaj dalej:


Pan Nindyk

Wspieraj Pana Nindyka

Co tu dużo mówić - chciałbym docierać ze swoimi treściami do jak największego grona czytelników. Dlatego jeżeli doceniasz to, co robię, to proszę Cię o udostępnianie moich tekstów dalej oraz o polubienia i komentowanie moich postów w social mediach.

Możesz też mnie wesprzeć stawiając wirtualną kawę w serwisie BuyCoffee.to lub zostając moim Patronem. Zmotywuje mnie to do dalszej pracy nad prawdopodobnie najlepszą stroną o grach niezależnych na Switcha.



Partner strony:

Partnerem strony jest Forever Entertainment


Poprzedni wpis Następny wpis